Paweł Kołodziejek – nauczyciel Szkoły Podstawowej nr 1 im. Mariusza Zaruskiego w Gdańsku
„40 lat minęło jak jeden dzień” – tak mogła już dawno zaśpiewać społeczność Szkoły Podstawowej nr 1 w Gdańsku, ale, niestety, pandemia zablokowała nam taką możliwość. Na szczęście 3 czerwca, w trakcie uroczystości szkolnej, mogliśmy nawiązać do tego muzycznego szlagieru. 40 lat. Takie liczby skłaniają do refleksji.
Jako kadra naszej szkoły wciąż się rozwijamy. Szukamy nowych dróg, do wejścia w „dojrzałość edukacyjną”, którą chcemy się dzielić z naszymi wychowankami oraz społecznością lokalną. Symboliczna jest zatem liczba 18 nauczycieli, która uczestniczyła w europejskim projekcie: „Erasmus+ Power. Rozwijamy nasze umiejętności, by uczyć lepiej (We develop our skills to teach better)”.
Dlaczego do niego przystąpiliśmy? Naszym celem jest, aby uczniowie zobaczyli w swoich nauczycielach osoby otwarte na świat, chcące poszerzać swoje umiejętności. Wierzymy, że zachęci to młodzież do podejmowania m.in. aktywności na płaszczyźnie europejskiej. Zależy nam również, aby nasze grono pedagogiczne było gotowe do podejmowania interkulturowych projektów międzynarodowych. Taki bowiem wydaje się być kierunek na busoli współczesnej klasy oraz nowoczesnej szkoły XXI wieku. W tym celu odbyliśmy szkolenia na terenie czterech państw: Włoch, Malty, Hiszpanii oraz Irlandii.
Coraz bardziej rozumiemy, jak ważna jest świadomość, że współczesna klasa szkolna to nie jest jakiś ministerialny byt zawieszony w próżni przepisów. Nasze mikrospołeczności mają swoje DNA na które składa się m.in. społeczny kod odniesień, a także kontekst międzykulturowy. Stajemy się coraz bardziej zróżnicowanym i pluralistycznym społeczeństwem. Dlatego w trakcie projektu uczyliśmy się, jak ważną sprawą jest umiejętność włączania uczniów z doświadczeniem migracji do społeczności klasowej i szkolnej. To wyzwanie, ale też bogactwo poznania innych kultur, a co za tym idzie szansa, aby kształtować postawy tolerancji i otwartości na świat. W tej chwili społeczność naszej szkoły to również blisko 150 uczniów z Ukrainy czy Białorusi. Szukamy sposobów, by zwiększyć zaangażowanie naszych uczniów migrantów (i ich rodziców) w działania klasy i szkoły, aby pomóc im w procesie asymilacji oraz przełamać bariery językowe i kulturowe.
Jesteśmy absolutnie przekonani, że prawdziwą pieśnią przyszłości jest znajomość języków, w tym tak ważnego języka angielskiego. Bez tego łatwo się pogubić na mapie globalnego świata, który jest tak naprawdę tuż za naszym płotem. Dlatego też nauczyciele, którzy wyjeżdżali na kursy „Erasmus+ Power…”, w trakcie przygotowań do wyjazdu, podnieśli poziom swej biegłości językowej o jeden poziom (w skali Europejskiego Systemu Opisu Kształcenia Językowego).
Jak to wyglądało w praktyce? Najłatwiej piszącemu będzie pokazać to na konkretnym przykładzie projektu, w którym sam uczestniczył. Jedną z kilku mobilności, w których uczestniczyliśmy, jest tzw. CLIL czyli Content and Language Integrated Learning, czyli metoda zintegrowanego nauczania przedmiotu oraz języka obcego. Jest obecnie rekomendowana przez Komisję Europejską. Myślę, że podpowiada ją samo życie. Kiedy mój dziadek opowiadał mi o II wojnie światowej, wtedy uczyłem się po polsku. A gdyby tak uczyć się angielskiego dokładnie tak jak polskiego (w dzieciństwie)? Uczyć się atrakcyjnie, ciekawie i jakby „przy okazji”? Kluczowe jest tutaj połączenie nauki słownictwa, z motywującym tematem. Może być z innych przedmiotów. To również pomaga we wprowadzaniu ścieżek międzyprzedmiotowych.
Ale po kolei. Można poznać język angielski troszkę inaczej. Móc się uczyć bardziej TERAZ, a nie czegoś co „kiedyś na pewno się przyda”. Język jest potrzebny - tu i teraz, a wiedza z „Rozdziału numer…” nie jest celem samym w sobie! W metodzie CLIL uczymy za pomocą „żywego języka”, a nie konstrukcji z podręcznika.
CLIL możesz wykorzystać w każdej dziedzinie wiedzy – od historii, przez kulturę, po fizykę i nauki przyrodnicze. Wykorzystuje się w CLIL przede wszystkim „metody projektu” i warsztatów. To rozszerza fachową wiedzę, przy jednoczesnym pogłębianiu kompetencji językowych. Co nam pomoże w takiej lekcji? Ważny jest temat, kontent i komunikacja. Język jest tylko i aż medium do zagłębienia się w ważny dla uczniów problem i to jest szansa, aby lekcja stała się podróżą, zaś uczniowie – ciekawymi świata odkrywcami. To doskonała okazja do otwarcie „okna” na różnorodność języków i kultur na całym świecie.
Nasz kurs CLIL odbył się w miejscu, które doskonale koresponduje z założeniami tej konkretnej metody i całego projektu. Sewilla w Hiszpanii, to miasto, gdzie w historii (już od VIII wieku p.n.e.) mieszkali i żyli Iberowie, Fenicjanie, Kartagińczycy, Rzymianie, Wandale, Wizygoci, Arabowie, Żydzi i Hiszpanie. Jeśli „Erasmus+ Power…” ma na celu budowę mostów, to właśnie tak też jest nazywana Sewilla - miasto mostów - Puente de Triana. Jeden z nich, czyli Puente de Barcas łączy starówkę miejską z dzielnicą Triana, gdzie miała powstać kultura flamenco. Czemu o tym wspominam w kontekście szkolenia? Bo uciskane przez inkwizycję społeczności Maurów, Żydów i Cyganów zasymilowały się w ekspresji tańca, który działa na wszystkie zmysły. A to przecież jedno z założeń CLIL i taka też jest Sewilla. Odbierasz ją wszystkimi zmysłami. Wraz z zapachem pomarańczy możesz poczuć stulecia mieszania się ras, kultur, religii. Barrio de Santa Cruz to dzielnica trzech kultur – arabskiej, żydowskiej i chrześcijańskiej. Wytworem tych kultur są miejsca znajdujące się na światowej liście dziedzictwa kulturowego UNESCO. Jednym z nich jest królewski kompleks pałacowy Alcázar łączący architekturę islamską i chrześcijańską; styl arabski z gotyckim i romańskim. Na liście UNESCO jest również Katedra Najświętszej Maryi Panny, gdzie znajduje się grób Krzysztofa Kolumba. Widzieliśmy z jednej strony rozmach największej gotyckiej katedry na świecie (a trzeciej co do wielkości w ramach wszystkich stylów), a z drugiej uliczki tak wąskie, że sąsiedzi mogą nalewać sobie wino z sąsiadujących naprzeciw balkonów.
W 1503 roku powstała w Sewilli Izba Handlowa, co było znakiem monopolu na handel ze światem. To stanowiło bramę do Nowego Świata. Uczenie się po angielsku metody CLIL to taka brama i okno na świat nowych doświadczeń i nowych wyzwań, którymi chcemy się podzielić po powrocie.
Po zasłużonej pracy szkoleniowej mogliśmy się posilić tapasami, które, jakże doskonale, reasumują założenia całego projektu. To przystawki podawane na zimno, jak i na ciepło. Skonsumowane w odpowiedniej ilości, stanowią same w sobie esencję posiłku. Piękno tapas polega na tym, że zamiast jednego głównego dania, możemy eksplorować różnorodne smaki, kosztując małe porcje różnych przysmaków. Ta swoista kulinarna podróż to dla mnie jedna z metafor, ukazujących cele projektu „Erasmus+ Power…” – szukania pojednanej różnorodności – w życiu, jak i edukacji